Nie potrafię zmienić czarnego w białe.
Złamała mi się różdżka. A czary prysły, nim jeszcze zdążyły się stać. Magia wyparowała zupełnie niemagicznie. Zapewne o świcie.
Za dużo w moim świecie nierozpoczętych snów. Niewypitych kubków kawy i wieczorów, na które nie ma komu czekać. Za dużo pojedynczych zmrużeń oczu. Za mało słów.
Kiedyś wierzyłam. Jeszcze zupełnie niedawno snułam sieć z niedopowiedzeń i znaków zapytania. Takich, które zabarwiało się szczyptą nadziei i całym mnóstwem rozmarzenia.
Dzisiaj zanurzam dłonie w pustkę. Próżnia szczelnie owija mnie niczym kokon. Murem odgradza od obrazów, które pojawiały się za zasłoną rzęs.
Dzisiaj w moim świecie pada deszcz.