Listopad coraz bardziej namacalnie pokazuje, że zamieszkał w samym centrum moich uczuć i myśli.
Dosyć ciepły, choć pochmurny. Spokojny, wyciszony, naładowany refleksją i zatrzymaniem w miejscu drobnej chwili, jakby świat zastygał w bezruchu, gdy mocno się tego zechce.
A jednak melancholijny. I gorzkawy, choć właściwie powinno być stosunkowo słodko.
Człowiek to dziwna istota. Może mieć wiele, może doceniać mnóstwo z tego, co daje mu życie, a jednak... A jednak, gdy brakuje tego, co najważniejsze, blask wszystkiego wokół przygasa, matowieje. I radość smakuje inaczej.
Ostatnio usłyszałam wiele dobrych słów na swój temat. Takich, które dużo dla mnie znaczą. I mimo tego, że sprawiły mi radość, niemal natychmiast pojawiło się w głowie 'więc dlaczego...?'
Może nie wszystko chce być tak proste, jak w założeniu mogłoby być?