Czas najwyższy oddzielić się grubą kreską od tego, co już absolutnie nie jest mi potrzebne. Od prób zrozumienia tego, czego zrozumieć nie sposób. Od cudzych domysłów, które tworzą najbardziej nieistniejące bajki spośród wszystkich, jakie kiedykolwiek zdołałam usłyszeć. Od bezzasadnego poczucia winy.
I pora wreszcie postawić kropkę. Zwłaszcza po chwilach, gdy zaznaczyłam granice, poza które nikomu nie wolno ot, tak wkraczać. Bez pozwolenia i bez wyraźnego powodu. I pora postawić kropkę przy postanowieniach, które jakoś tak, zupełnie mimochodem, nie próbowały nawet się stać. Chyba nadszedł ich czas.
I dobrze byłoby nakreślić palcem pytajnik tam, gdzie z automatu wierzy się, że jakieś działanie ma sens. I gdy zakłada się, że każdy uśmiech jest serdeczny.
Chyba wreszcie dojrzałam do tego, by oczyścić swoją czasoprzestrzeń. Z żali, z niedopowiedzeń. Z przeraźliwego smutku.
Przecież słońce dawno już się zbudziło - czas zaprosić je do siebie.