Pachnące świece i nowa książka. A do tego film grzecznie czekający na swoją kolej.
Miękki zielony koc zwinięty w przytulny kokon.
Cieplutki puchaty kotek tuż przy kolanie.
Kawa. Morze kawy. Z cynamonem, z imbirem, z kardamonem. Z syropem klonowym. Ale zawsze bez cukru.
Dwie karmelowe milki i butelka białego martini. A do tego cała torba gotowych frytek.
Bywają tak ponure nastroje, że niczym nie można ich oszukać.