Już prawie zupełnie zapomniałam, jak przyjemnie jest spacerować w letnim deszczu, gdy pierwsze krople spadają z nieba, przebijając się przez gęste od gorąca powietrze.
I jak pysznie może smakować truflowa muffinka, podarowana sobie samej w prezencie właściwie zupełnie bez powodu. Na poprawę nastroju.
Zapomniałam już, jak bardzo lubię zapach mokrego nieba, przesyconego wonią kwiatów i dojrzałych na wskroś owoców.
I jak przytulnie może być w szczelnym kokonie grubego szala, w którym zaplątały się pospiesznie odłożone na później wspomnienia. I niedokończone plany.
Na poprawę nastroju układam myśli w poprzek czasu. I słucham pulsu własnych myśli.