Bywa odrobinę słodko, trochę słono, momentami mocno kwaśno.
Badam czas na zimno i na gorąco, w wersji wytrawnej i zdecydowanie deserowej.
Kosztuję nowych pomysłów, doprawiam zgodnie z własną intuicją, na kilka jeszcze muszę zaczekać, by dojrzały.
Zderzam chwile na skraju warg, palcami formuję myśli, podlewam ziołowym winem.
Rozpadam się na miliardy wspomnień i powstaję do nowych planów. Ze smakiem.