Czasem obserwuję swojego kota.
Jak zwija się w szczelny kłębuszek, gdy chce odpocząć. I nikt nie jest w stanie wyplątać go z jego snów.
Jak prosto dzieli się jego świat - na to, co lubi i na to, czego tolerować nie będzie. Żadnych półśrodków, niedopowiedzeń, wątpliwości.
W jak oczywisty sposób wie, na kogo czeka, a kogo może zignorować już od pierwszego wejrzenia.
Jak w sposób naturalny i oczywisty przynależy do swojego miejsca i osoby.
Jak łatwo jest zazdrościć mu tej przynależności i pewności tego, co jest.