poniedziałek, 5 grudnia 2016

anhedonia

Zupełnie, jakby ktoś wziął gigantyczny ołówek i przekolorował mi świat na szaro.
Nadal są w nim kontury i detale, są odcienie i perspektywa, jest pierwszy i drugi plan. I nawet nierozłączne ze mną tło.
Tylko barw mi tu brakuje. Lekkości, zwiewności, ciepłych odcieni.
Jest tak szaro, jakby zakurzyła się ostatnia dobra myśl.
I tak, jakby ktoś mnie stąd wyciął. Jednym kliknięciem, zupełnie bez ostrzeżenia.
Żyję od jednego oddechu do drugiego, przerzucam myśli kolejnymi obowiązkami i mam coraz silniejsze poczucie, że wszystko wokół już dawno mnie przerosło.