sobota, 15 lipca 2017

bubble-game

Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że utknę w mydlanej bańce, nie uwierzyłabym. Słyszałam, że czasem tak bywa, ale zwykle zakłada się, że to dotyczy innych.
W bańce na wskroś wypełnionej próżnią. Czasem trudno jest poczuć, że naprawdę można oddychać.
W bańce, która od czasu do czasu zamigocze łobuzerskim błyskiem. Na ułamek sekundy. A później osacza lękiem i poczuciem, że każdy nieuważny ruch rozbije ją i sprowadzi na samo dno.
W bańce, o której brzegi rozbijają się cudze wątki. Bez szans na prawdziwy dotyk.
Bańka przeraża swoim mikrohermetycznym osamotnieniem. Przemykaniem w tle. Kruchością własnych granic.