piątek, 29 czerwca 2018

Sens

Pamiętam, jak kilka tygodni temu modliłam się ze łzami w oczach. Dziękowałam za coś - a właściwie za kogoś - kto przewyższał wszystko to, o czym do tej pory ośmielałam sobie po cichutku marzyć.
Kto był dokładnie taki, jakiego chciałabym mieć przy sobie. W sam raz.
Teraz znowu modlę się ze łzami w oczach. I z potężnym pytajnikiem, bo nie rozumiem, dlaczego tak szybko Wszystko zamieniło się w Nic.
Nie rozumiem. Nie wiem, na czym polegać miała ta lekcja, choć pewnie naznaczy mnie na długi czas.
Chcę wierzyć, że wszystko ma swój sens. Może ja nie jestem jeszcze gotowa, by go pojąć.
Może nadal słaba ze mnie uczennica.